Miałam dłuższy urlop, który spędziłam trochę na czytaniu, ale bardziej na ogarnianiu backloga rzeczywistości. No i jednak lato, więc raczej wymykam się na zewnątrz, gdy tylko mam przestrzeń, niż siedzę z nosem w literach czy ekranach. Coś tam jednak przeleciałam i o tym niżej. A seriale (Wednesday i Sandman) poczekają sobie jeszcze chwilę na obejrzenie, na jesienne wieczory.
Haunt sweet home
Sarah Pinsker

Ah, jakie to było ładne. To pierwsza dłuższa forma od Sarah, którą miałam okazję przeczytać. Wciąż przy tym nie za długa, ot taka nieduża powieść. Natomiast autorka rozwija skrzydła i puszcza luźno lejce wyobraźni, zamiast jednego dominującego wątku, dostarczając ich już kilka, zgrabnie się przeplatających. Motywem przewodnim jest tytułowy “Haunt sweet home” czyli TV show o… nawiedzonych domach. Nowi właściciele wprowadzają się do nowego lokum, w którym za dnia przeprowadzają remont, pieczołowicie raportowany przez kamerę, a w nocy, no cóż, straszy. Nie będzie specjalnym spojlerem gdy napiszę, że główna bohaterka, dopiero co zatrudniona jako asystentka produkcji, ma na liście obowiązków pomaganie w straszeniu, gdy lokalne duchy nie są wystarczająco kooperatywne. Oczywiście sprawy wymkną się spod kontroli, natomiast w charakterystyczny dla Sarah, uroczy sposób. Tutaj nawet gdy jest strasznie, jest ciepło i zabawnie. Do tego niejednoznaczni bohaterowie, sporo codziennej i niecodziennej magii i dostajemy fantastyczny koktajl do pochłonięcia w jeden weekend.
The Analytics Edge
Dimitris Bertsimas, Allison K. O’Hair, William R. Pulleyblank

Coś z kompletnie innej beczki, bo przeczytałam książkę powiedzmy, że zawodową. Wracam do pracy z danymi i aby się zainspirować przed nową pracą, przeczytałam pozycję, którą dostałam jako mid-level analityk blisko 10 lat temu. Książka to przede wszystkim 20 różnych use-casów analitycznych, ale jest też krótkie przejście teoretyczne przez stosowane metodologie oraz część praktyczna, z zadaniami, w których można ściągnąć podlinkowane przez autorów dane i pokodzić różne problemy. Ciężko ją przy tym nazwać podręcznikiem dla analityków. Opisywane przykłady dotyczą branż od Sasa do lasa, jest i opieka zdrowia, i optymalizacje w branży lotniczej, i nudne jak flaki z olejem problemy wyceny aktywów finansowych. Jest różnorodnie, ale płytko, autorzy wchodzą na większy poziom detali (przezornie oznaczając te sekcje gwiazdką) tylko w przypadku niektórych problemów optymalizacyjnych, podpowiadając jak ustawiono problem, nie mówiąc nic o uzyskaniu rozwiązania. Książka była wykorzystywana w kursie na studiach MBA i to chyba to najlepiej opisuje jej target: menedżerowie w organizacjach gdzieś obok działów analitycznych, którzy chcieliby zrozumieć cokolwiek z tego co tam się dzieje. Dla mnie była momentami ciekawa, miejscami frustrująca, kilka razy żmudna. No i ciężko ją, ze względu na temat, nazwać lekką lekturą.
1670, sezon 2
Netflix

W finale sezonu się popłakałam, i choć praktykę przeżywania dramatycznych momentów mam już dobrze ugruntowaną, to jednak mówi to całkiem sporo o tym, jak zmorfował serial. Dalej jest to przede wszystkim komedia, jednak akcent się przesunął na pogłębienie postaci i stworzenie bardziej zniuansowanej, ciągłej historii. Poprzedni sezon był galopem gagów, wspaniale przerzucający współczesność w barokowy anturaż. W drugim, tak skonstruowany jest chyba tylko pierwszy epizod… I miałam z nim problem, bo jakby nie był już tak śmieszny. Obejrzałam drugi odcinek, ale też nie porwał, i wietrzyłam już nosem zużycie formatu. Z przyjemnością konstatuję obecnie, że to było niezrozumienie tej zmiany. Kolejne historie, bohaterowie, marzenia i dramaty i kurczę, dalej jest śmiesznie ale bywa i smutno i przejmująco, a śmiech nierzadko nie wynika z dowcipu ale radości. W ciekawe miejsce poszło 1670, a zważywszy na mocno otwarte zakończenie oraz już zakontraktowany trzeci sezon, kurde, wracam do czekania na nowe odcinki!