Chłopiec i czapla
Hayao Miyazaki
Chibi Usagi: Atak chibi straszydeł
Julie i Stan Sekai
Jedna z moich ulubionych serii komiksowych, Usagi Yojimbo, obrosła w swojej 35 letniej historii w najróżniejsze przyczłapy. Najnowsza odsłona tych “apokryfów” to historia Usagiego, Tomoe i Gena, czyli głównych bohaterów oryginalnej sagi, w mangowej wersji “chibi”... nie będę tłumaczyć, już sama ilustracja na okładce pokazuje o co chodzi. Komiks jest skierowany do dużo młodszego odbiorcy niż oryginał, takiego w okolicach podstawówkowych. Spróbuję go podrzucić 7-letniej sąsiadce i zapytać co myśli, a tymczasem jako dorosła… wciąż bawiłam się świetnie podczas lektury. Usagi to świetny mix porywających historii z ciepłymi (choć nieprostolinijnymi!) bohaterami, subtelnym humorem oraz realistycznie oddanymi japońskimi realiami. Tutaj ten ostatni element został mocno zredukowany, ale pozostałe atuty twórcy zachowali, dostosowując je jedynie do dzieci. A jeśli chodzi o historię — jest o trójce naszych bohaterów ratujących wioskę glinianych ludzików Dogu przed złowrogą, ziejącą ogniem salamandrą. Na godzinną wieczorną lekturę było jak znalazł!
Dzieje Bizancjum
Polityka
Moje wybory czytelnicze są w tym momencie w dużej mierze umotywowane potrzebą zwolnienia obrotów przed pójściem spać. Dzieje Bizancjum, wydanie specjalne Polityki, zdawały się doskonałe — nie porywające na tyle aby mnie zatrzymać przy sobie na dłużej, ale nie nudzące tak, aby nie chciało mi się po nie sięgać. Wywiązały się z zadania. Zdarzały się w tej kompilacji artykułów teksty wciągające, jak o roli kobiet w Bizancjum czy o jego pozycji “drugiego Rzymu”, która ostatecznie doprowadziła do europejskiego renesansu, ale też teksty mierne, jak wymienianie kolejnych bizantyjskich historyków i ich dzieł czy wchodzenie w niuanse kształtowania się poszczególnych chrześcijańskich sekt, przy których dopadała mnie tak pożądana senność. Po 130 stronach trwająca 2 tysiące lat biała plama na mojej mentalnej mapie Europy została zgrubnie zarysowana, po pełniejszy obraz sytuacji należałoby sięgnąć jednak po jakiś podręcznik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz