Obejrzałam kolejne dwa filmy i moje zdrowie psychiczne mimo wszystko zaczyna się czuć zagrożone.
Cannibal! The Musical (1993)
O co chodzi: Muzikal o kanibalach na dzikim zachodzie. Czy to może być słabe?!
Plusy: Dobre zdjęcia, niezła gra aktorska, trzymający się kupy scenariusz, z premedytacją wykorzystywane schematy i japońscy Indianie. Oraz piosenki!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=JQ1ZOFNBL68
http://www.youtube.com/watch?v=2xKl0e8jALY
Minusy: Mało plugawy, 90% plugawości filmu zawiera się w pierwszej minucie a reszta to po prostu historia o kolesiach zagubionych w lesie i śpiewających piosenki.
Liczy się: Wiem, że się powtarzam ale... PIOSENKI!
3 - Byłoby pewnie 4 gdyby nie jęczący obok Wazon, który filmu totalnie nie strawił.
Riki-Oh: The Story Of Ricky (1991)
O co chodzi: Więzienny Mortal Combat w wersji hard.
Plusy: Nie stwierdzono
Minusy: Film jest bez sensu. Totalnie bez sensu. Doskonale bez sensu. Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć.
Liczy się: Uczucie absolutnej miazgi średnio co 30 sekund seansu.
6 - Arcydzieło gatunku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A Nymphoid Barbarian in Dinosaur Hell wygląda ciekawie. A może by tak MOSQUITO THE RAPIST a.k.a Bloodlust ?
OdpowiedzUsuńOh, Story of Ricki. Film genialny, jeden z najgorszych jakie w życiu widziałem (niestety miałem wersję z desynchronem audio-video, ale warto było się przemęczyć).
OdpowiedzUsuńBędę wpadał częściej, może się jakiegoś nowego tytułu dowiem ;-)