sobota, 21 stycznia 2023

Dukswood



Mam swoje growe pewniaczki, a lista obejmuje wkręcające intrygi i… układanie klocków w trójki*. I jest też stworzona przez Everbyte gra, która te dwie rzeczy połączyła w mordercze kombo. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, bo gra rozgrywa się głównie na… messengerze. Pisze do ciebie jakiś gość, dostał numer do ciebie w sms-ie od swojej zaginionej 72 godziny temu dziewczny. I uważa, że jesteś kluczem do odnalezienia Hanny. Wpadłam w wir komunikacji między kilkoma chatami z jej znajomymi i wyłączyłam grę na długi miesiąc. Gdybym pisała opis swojego stanowiska to byłaby tam pozycja “ogarnianie rzeczy na Slacku” i niekoniecznie potrzebuję tego w życiu więcej. Musiałam mieć dopiero bardzo leniwy wieczór aby znowu zacząć klikać. No i tak oto znowu piszę na tych chatach, kiedy tajemniczy hacker zleca mi “rozszyfrowanie” plików Hanny umieszczonych w chmurze, a to z kolei okazuje się grą w “match tree”. Bardzo dobrze skonstruowaną grą w “match three”, o dobrze zbilansowanych poziomie trudności, wymagającą ale nieporzekombinową**. No i wpadłam. Plaża w fabułce / zmęczenie tekstami — to klocki, trudne klocki / utknęłam — to cisnę fabułę.

Gra wychodzi poza chat — postacie wysyłają zdjęcia i filmy, dzwonią głosowo i z video, share’ują ci ekran, a w poszukiwaniu informacji grzebiesz na stronach internetowych i forach albo nawet na instragramowych profilach stworzonych na potrzeby gry. Wielki plus, bo jest różnorodnie i Duskwood nie jest jedynie przebijaniem się przez ściany tekstu. Intryga jest mocno pokręcona, starczyło jej na 10 epizodów trwających po 2-3 godziny. Historia meandruje, pojawiają się rozmaite wątki poboczne, część tropów prowadzi do nikąd, ale ty żmudnie posuwasz się w swom śledztwie. Do tego postacie są charakterne i realistyczne, z ciekawą i ewolującą dynamiką relacji. Mają swoje przekonania, kognitywne biasy, popełniają błędy, a dodatkowo są odgrywane we wstawkach video przez aktorów. No i końcówka to wszystko ładnie spina, w satysfakcjonujący sposób, jednak zostawiając lekki posmak tajemnicy na końcu języka.

Są jednak też rzeczy, które mi nie siadły. Na kilka dni się obraziłam na grę po tym gdy mi kazała włączyć GPS na ukradzionym telefonie. Argh! Przecież ktoś nas może wtedy namierzyć! Czy ktoś jeszcze się, obok mnie, przejmuje OpsSec?! I co się wydarzyło? Namierzono nas. Fajnie. Zdaje sobie sprawy, że gry to drzewko decyzyjne, które so jakiś czas zbiega się w punkcie, aby móc pociągnać linię fabularną dalej i ograniczyć ilość opcji do obstawienia przez twórców… ale w Duskwood to ręczne sterowanie było momentami mocno wyczuwalne.

Ah, gra jest na telefon, co ostatecznie umieszcza ją w mojej statystyce jako najlepszą grę na mobilki jaką ogrywałam, ale też szczerze mówiąc — nie było tego bardzo dużo. Mocna polecajka!

Pst. Grałam w wersję darmową, która po pierwsze ma reklamy, a po drugie — dostęp do multimediów jest ograniczony, a i tak było tego całkiem sporo, no i wreszcie — nie można wybrać opcji dialogowych związanych z flirtowaniem.

* Merge Mansion, pamiętam o tobie i nie zapomnę łączenia w pary, czwórki, ósemki aż do 2048-mek, kiedy to doszłam do tego, że jednak lubię swoje życie za bardzo aby w to dalej grać.
** Z takich jeszcze klockowych klimatów, 9 Kier poleciła mi Frozen Freefall na komórce, ale nie siadło. Potwornie dużo rzeczy tam się działo — pop-up jeden, drugi, trzeci, specjalne eventy, jakieś miasto, wreszcie złożone zasady dot. klocków — i chyba mi przeładowało zdolności kognitwne. No i jednak Frozen to kompletnie nie moja bajka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz