niedziela, 27 grudnia 2009

noob vs Darwin

Czyli jak w WoWie wywalił się dobór naturalny

Zaczęło się (skończyło właściwie) na wybuchu powszechnej frustracji na chacie in-game. Wypowiadały się grube ryby z prestiżowych, hardcorowych gildii, casualowe płotki i nooby we własnej osobie a chodziło o zjawisko „overgeared”, czyli dosłownie
przegearowania. Em zaraz... jak w hack&slashowej grze można mieć za dużo dobrego sprzętu? Sprawa ma pięcioletnią burzliwą historię z ostatnim aktem pod postacią najnowszego patcha – The Fall of the Lich King – dorzucającego m.in. raid Icecrown Citadel i kontynuującego nową politykę dystrybucji najbardziej pożądanych przedmiotów. Zmiany są konsekwencją innego podejścia do high-endu we Wrath of the Litch King, który z dostępnego tylko nielicznym no-lifom stał się osiągalny także dla niedzielnych graczy. To co właściwie budzi tak duże kontrowersje, że we flejmie na forum WoWa wypowiada się oficjalnie Blizzard?

High-end

Zacznijmy od podstaw. W WoWie można nabić skończoną liczbę leveli. Liczba zmieniała się z czasem, początkowo było to 60, teraz 80 poziomów. Levelujemy robiąc questy, zabijając moby i czyszcząc instancje. Z czasem jednak osiągamy maks, i co dalej? Następna postać? Wykopane w sieci statystyki twierdzą, że 90% mojego serwera ma 80 level, a zważywszy na to, że ci gracze wciąż płacą abonament to czymś się muszą zajmować. Do nich skierowany jest tzw. high-end i, ponownie powołując się na rozkład poziomów, mogę powiedzieć, że obecnie jest to najważniejszy element gry. High-end to rozbudowane pvp – Areny, czyli pojedynki grup dwu-, trzy- lub pięcioosobowych, oraz Battlegroundy, gry, które zaczynały od prostego przejmowania baz lub zdobywania flagi a skończyły na złożoności wymagającej osobnego tekstu; oraz pve pod postacią raidów – instancji, których poziom trudności ustawiony jest na 80+. I pomyśleć, że cała walka dotyczy tego plusa.

Plus z grubsza oznacza, że nie wystarczy mieć 80 level, ale to ma być 80 level wiążący się z odpowiednio wysokimi umiejętnościami gracza i wystarczająco dobrym sprzętem. W WoWie przekucie tej teorii na praktykę zmieniało się w czasie. Przed WotLK obowiązywała piramidka. Raidy miały różną trudność umieszczoną na kolejnych poziomach drzewka. Aby przejść raid „level dwa” musiałeś wcześniej przejść szkolenie taktyczne i ubrać się w „levelu jeden”. Poziomów było w The Burning Crusade – poprzedniku WotLKa i równocześnie dodatku, który rozpropagował high-end – trzy. Tu jest haczyk, bo do tego ostatniego poziomu doszło na moim serwerze literalnie kilka gildii. Cała reszta farmiła w nieskończoność dwa najprostsze raidy nie mając siły przebicia wystarczającej do zebrania 25 regularnie grających graczy, niezbędnych do wejścia do trudniejszych instancji. W efekcie Karazhan – 10 osobowy raid, wstep do całej imprezy – stał się synonimem powszechnego, pozbawionego perspektyw, ruszenia. Gdy online było 22 członków gildii można było się spodziewać milionowego czyszczenia Karazhanu. Obudzona w środku nocy mogę z pamięci wyrecytować taktykę na dowolnego bossa, pamiętam schemat poruszania się każdego moba w liczącej ich dziesiątki lokacji.

Łatwy gear

W WotLKu postanowiono odejść od schematu, w którym do prawdziwych wyzwań dochodziła niewielka grupa naprawdę zdeterminowanych graczy. Po pierwsze – raidy są wprowadzane stopniowo. Balansuje to rozgrywkę zmniejszając dystans między hardcorowymi a casualowymi graczami narzucając tym pierwszym ograniczenie poziomu zdobywanego sprzętu, a tym drugim dając odpowiednio dużo czasu aby mogli się w swoim niespiesznym tempie ubrać. Aby ci pierwsi się nie nudzili dorzucono sporo opcji „utrudnienia” walk z bossami (tzw. heroic mode), które dając osobistą satysfakcję i lepszy gear nie ograniczają, bo trudność kolejnego raidu jest obliczona pod osoby z „normalnego” trybu. Po drugie – po pojawieniu się nowego raidu automatycznie sprzęt z poprzedniego staje się dostępny w zwykłych pięcioosobowych instancjach. Pozwala to graczom łatwo wskoczyć na 80+ odpowiednie do najnowszego wyzwania. W konsekwencji większość ludzi ma sprzęt podobnej klasy. Wydaje się więc, że i wilk syty i owca cała, hardcorowcy mają swoje tryby heroic a casuale nie są na straconej pozycji. Nie wygląda jakby było o co się wkurzać.

Noob na szczycie

Poprzedni scenariusz – gdzie najlepszy gear miała niewielka grupa graczy, był w pewien sposób bardzo wygodny. Eliminował noobów. Nie lubię tego określenia ale nie ma co ukrywać, istnieje pula graczy z mentalnością wiecznie wkurwionego dwunastolatka, ignorująca wszystkie przyjęte w grze zasady a ponadto wykazująca pełną ignorancję, połączoną z głębokim przekonaniem o własnej nieomylności. Bycie noobem nie ma nic wspólnego z levelem czy wiedzą o grze, to stan umysłu. Nooby kariery w elitarnych gildiach nie robiły, więc siłą rzeczy lądowały w mniej lub bardziej casualowych gildiach, a co za tym szło – w dużo słabszym sprzęcie. Wystarczyło przyjrzeć się delikwentowi i otrzymywałeś informację czego możesz się spodziewać. Obecnie, gdy najbardziej zaawansowany high-end jest na wyciągnięcie ręki także nooby stali się nie odróżnialni. Gear przestał w najmniejszym stopniu sugerować klasę gracza. Na to nakłada się nostalgia za „starą szkołą”, wyidealizowanymi wspomnieniami z początków raidowania większości graczy, tęsknota za elitarnością i rozdrażnienie spowodowane konfrontacjami z noobami w pugach. Część graczy odizolowała się w gildiach, reszta jakoś próbuje dostosować. Zresztą gildia postaci sugerowała z kim mamy do czynienia – do dobrych gildii składa się aplikacje, przechodzi rozmowy kwalifikacyjne i okresy próbne... – jednak ostatni patch wprowadził komponowanie drużyn do instancji z graczy z kilkunastu serwerów. Mój serwer jeszcze ogarniam ale cała reszta jest białą plamą. Wchodząc do grupy nie masz zatem zielonego pojęcia z kim grasz... dopóki nie zaczniecie ginąć na pierdołach...

Może to i denerwujące ale za możliwość cieszenia się pełną zawartością gry to wciąż cena niewielka. Blizzard podkreślał wielokrotnie, że za starym system nie stoi nic poza wspomnieniami. A przy tym, wg mnie, otwiera głowy i wpuszcza do gry dużo powietrza, tymi spontanicznymi, niezdeterminowanymi skrupulatnie policzonym poziomem noszonych przedmiotów, spotkaniami. Gra ewoluuje, a zmiany idą w pożądanym kierunku. Pozostaje odrzucić stare przyzwyczajenia a noobów oswoić. W końcu nie taki diabeł straszny. Jak coś to zawsze jest jeszcze przycisk „vote for kick”.

PS. W dzisiejszym kąciku pieprzniętych ludzi prezentuję postać, którą osiągnęła 80 poziom na czystym mordowaniu mobów – żadnych questów, instancji i battlegroundów – ani razu nie umierając. Czyżby kogoś zainspirował odcinek South Parka o WoWie? (link)

Help:
Hardocore – określenie intensywnego trybu gry, w WoWie oznaczającego raidowanie, do kilku godzin dziennie.
Casual – tryb gracza niedzielnego. Osoby, która wpada do gry na kilka godzin w tygodniu aby porobić trochę questów, pogadać i pójść na kilka battlegroundów. Nie uczestniczy w high-endzie.
Moderate, semi-casual – kolejny tryb gry, „zbalansowany”. Oznacza umiarkowany udział w high-endzie (1-2 raidy w tygodniu), zazwyczaj traktowany jako wariant casuala. Tego skrótu myślowego używałam także w tym tekście.
Pug – grupa przypadkowych, nie znających się graczy. Organizowana gdy chcemy się zmierzyć z jakimiś prostszymi wyzwaniami – grupowymi questami, instancjami, battlegroundami.

2 komentarze:

  1. Cześć ;-)
    Wszystko fajnie i tak dalej, ale po zmianach dotyczących tzw.randomów wszystko się obróciło do góry nogami.
    Pamiętam czasy, kiedy zebranie grupy do instancji trwało niemal kilka godzin. Potem ten czas był krótszy, bo i instancje się zmniejszyły. Aktualna sytuacja zaś przypomina przypadkowy seks w toalecie - nie wiesz z kim, bardzo szybko i robisz "leave group".
    Z jednej strony ok, otwiera nowe horyzonty i możliwość interakcji z graczami, ale tak naprawdę to tylko pozornie - bo istnieje bardzo mała szansa, że jeszcze spotkasz się z tymi samymi graczami w grupie, a nawet jeśli, to najprawdopodobniej nie będziesz ich kojarzyć.
    Nie jestem może jakimś tru-oldskulowym graczem, ale pamiętam dobrze tbc i początki wotlk. Pamiętam jak miałem pełną listę osób, które pytałem w pierwszej kolejności czy chcieliby pójść ze mną do instancji.
    A to, co się dzieje z rajdami (tzn. poziom trudności normal mode'ów, ciągłe nerfy i 5-osobówki z przedmiotami o ilvl takim jak poprzedni poziom rajdów) przechodzi moje najśmielsze oczekiwania i mam tylko nadzieję, że Blizzard to naprawi w Cataclysmie. Bo inaczej, to zostanie mi tylko dobre wspomnienie z TBC z tej gry ;-)
    Pozdry
    PS. BTW, jestem nolifem jak ubiłem Arthasa na 10 heroic mode i 11/12 ICC 25 heroic? khykhykhy

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta wypowiedź doskonale potwierdza moją tezę.

    OdpowiedzUsuń